Od zawsze jest wiadome, że język
werbalny jest językiem większości. By wchodzić w interakcje społeczne i móc
nawiązywać kontakty z drugim człowiekiem, (nie)stety, umiejętność operowania
głosem jest niezbędna.Tak, umiem mówić. Od chwili wykrycia
wady słuchu byłam rehabilitowana zarówno w kwestii mówienia, jak i w kwestii
słuchania.
Więc tak. Posługuję się mową werbalną.
Uczyłam się mówić, by móc pójść do
sklepu i poprosić o chleb.
Uczyłam się mówić, by móc zawołać
własnego psa.
Uczyłam się mówić, by móc porozumieć
się z własną rodziną.
Uczyłam się mówić, by móc się edukować
w szkołach ogólnodostępnych.
Uczyłam się mówić, by móc pójść do
urzędu załatwić samodzielnie swój pierwszy, dojrzały dokument tożsamości.
Uczyłam się mówić, by móc się dostosować do słyszącej
społeczności.
Ale uczyłam się też mówić… by móc
rozmawiać.
Uczyłam się mówić dokładnie z takiego
samego powodu, co Ty. By się rozwijać, by doświadczać nowych
rzeczy, by poznawać siebie. By żyć.
I wiem, że dla wielu słyszących, fakt
umiejętności posługiwania się mową werbalną przez osoby z wadą słuchu jest
zaskakujący. Ale powtarzam. Jestem człowiekiem.
Nie chcę Twojego podziwu. Nie chcę
Twojej intrygacji moją osobą. Nie chcę Twojej chwały. Twoje pięć minut podziwu i chwalenia
mnie, nie zmieni biegu mojej historii. Było ciężko, były łzy i było zgrzytanie
zębów. Ale jestem.
Jestem człowiekiem, który umie czytać,
który umie pisać. Człowiekiem, który ma swoją tożsamość i własne zdanie.
Jeżeli chcesz podziwiać cuda natury,
czy inne wybitne dzieła sztuki – idź do muzeum. Idź do teatru. Idź na wystawę obrazów
do galerii. Idź do kina. Idź gdziekolwiek, gdzie możesz zobaczyć coś nowego,
niecodziennego, zaskakującego. I możesz podziwiać do woli.
Bo twoje pięć minut chwały nie sprawi,
że moje problemy znikną. Twoje pięć minut chwały nie przywrócą mi słuchu. Po
pięciu minutach, odwrócisz się ode mnie plecami i możliwe, że nigdy się już nie
zobaczymy. Nie chwal. Nie dawaj mi superdobrych rad, że może być lepiej. Że mogę poprawić swoje "s","c". Że powinnam mieć implant. Nie pytam Ciebie o żadne zalecenia.
Nie uczyłam się mówić, byś widział we mnie
„głuchą, która umie mówić”. Ani taką, która się marnuje, bo ma w sobie jeszcze niewykorzystany potencjał do wyćwiczenia mowy i słuchu.
Uczyłam się mówić i słuchać, by móc z
Tobą porozmawiać. By móc opowiedzieć o ostatniej przygodzie, jaka mnie
spotkała. By móc opowiedzieć o swoich emocjach. By porozmawiać o nowym hicie
książkowym. By porozmawiać o ciekawym filmie. By móc Ci w czymś doradzić. By
móc być z Tobą w kontakcie.Zobacz we mnie człowieka, a nie
eksponat, który nauczył się mówić i funkcjonować w tym świecie. Owszem, jestem niesłyszącym człowiekiem, który sobie jakoś radzi. Radzę sobie, bo muszę. Każdy z nas z czymś walczy, każdy z nas pokonuje codziennie własne przeszkody.
Więc tymbardziej zobacz we mnie człowieka, takiego
jakim jesteś też Ty.
Możesz nie mieć piegów na twarzy,
możesz nie mieć superdługich nóg. Możesz nie mieć zielonych oczu.
A ja mogę nie mieć dobrego słuchu.
Więc co się tak dziwisz, patrząc na mnie?
… a czy wiesz, że moją oazą spokoju
jest rzucenie aparatów w kąt, siedzenie w miejscu, gdzie ręce mówią o
szczęściu?
Nie wiesz.
Bo widzisz we mnie tego, kogo chcesz
zobaczyć.